Śledź nas na:



Czy ludzie żyjący w świecie pełnym zła potrafią zachować człowieczeństwo?

Celem moich rozważań jest dość trudne pytanie: Czy ludzie żyjący w świecie pełnym zła potrafią zachować postawę „wyprostowaną”? Bardzo ciężko opowiedzieć się po którejś ze stron, ponieważ każdy człowiek jest inny i nie zawsze, w sytuacji wymagającej takiej postawy, jest gotowy ją przyjąć. Lecz są ludzie, którzy godnie prezentują postawę „wyprostowaną” i na szczęście, jest ich coraz więcej. W związku z tym, chciałabym przedstawić kilka przykładów, które poprą twierdzenie, że ludzie żyjący w świecie pełnym zła potrafią zachować postawę „wyprostowaną”.

Czy pamiętamy człowieka, który obdarzył nas wszystkich swoją ogromną miłością i dobrodusznością, ukochał cały, niekiedy zły świat, nie pragnąc w zamian nic? Wiadomo, o kim mowa: Jan Paweł II. Jako jedyny człowiek przez całe swoje życie utrzymywał postawę „wyprostowaną”. W czasie wojny nie poddał się. Walczył słowem i sercem. Gdy został papieżem, nie zmienił się. Dzielnie przeciwstawiał się złu świata, w którym przyszło mu żyć. Nie chciał w zamian nic, choć mógł mieć wszystko. I za to wszyscy go kochamy.

Nie należy również zapomnieć o książce „Kamienie na szaniec” A. Kamińskiego, z której zaczerpnę kolejny przykład. Główni bohaterowie: Alek, Rudy i Zośka, żyli w świecie pełnym zła, w czasie II wojny światowej. Młodzi, mający marzenia chłopcy wybierają walkę, walkę w obronie Polski. Są oni przykładem nie tylko wspaniałej postawy „wyprostowanej”, ale również postawy godnej naśladowania. Bo czy w dzisiejszych czasach można spotkać ludzi, którzy poświęciliby swoją młodość, zdrowie, a nawet życie w takim celu? Wątpię.

Następny argument, który przedstawię, będzie dotyczył noweli „Siłaczka” S. Żeromskiego. W książce zostaje ukazana postać typowej altruistki, którą jest Stasia Bozowska. Młoda, inteligentna nauczycielka zostawia wszystko i wyjeżdża na zapadłą wieś, by walczyć z ciemnotą, zgodnie z ideą „pracy u podstaw”. Lecz dla młodej i wrażliwej kobiety nie było tam odpowiednich warunków. Zachorowała na tyfus. Pomoc lekarska nie dotarła na czas, zmarła. Jej śmierć świadczy o wielkim sercu, jakie wkładała w swoją pracę. W ciężkich warunkach chciała wytrwać i chociaż spróbować szerzyć oświatę wśród ciemnoty wiejskiej.

Ostatnią postawą, którą opiszę, będzie postawa świętego Franciszka. Był on synem bogatego kupca. Nie brakowało mu niczego. Mógł żyć jak król, lecz wybrał inną drogę. Swój majątek rozdał ubogim, przyodział się jedynie w worek, który przewiązał sznurem. Zaczął żyć w zgodzie z naturą. W XII w. było to niespotykanym zjawiskiem. Uważano go za obłąkanego. Lecz on, w świecie pełnym zła, w którym rządził pieniądz, porzucił wszystko i głosił radość życia. Jego „wyprostowana” postawa była nade zdumiewająca, ale godna podziwu. Bo chyba nikt nie jest gotowy na to, by porzucić swój dobytek, dom i wyruszyć w drogę, prawda?

Podsumowując. Sądzę, że przedstawione przykłady wystarczą, by przekonać o słuszności mojego twierdzenia, że ludzie żyjący w świecie pełnym zła potrafią zachować postawę „wyprostowaną”. Myślę, że każdy człowiek, w każdej chwili może przyjąć taką postawę. Lecz ludzie boją się jej, bo wiedzą, że mogą zostać wyśmiani, wytykani. Ale nie należy być złej myśli, gdyż nasze losy nie ważą się na ziemi, lecz tam, na górze.